Zielona suknia Scarlett O’Hary
14:05
Nie, nie zmieniam swojego stylu na ten sprzed 150 lat, chociaż nie ukrywam, że z zazdrością i podziwem przeglądam blogi, na których dziewczyny prezentują uszyte przez siebie suknie na wzor tych sprzed 100, 150, 200 lat….
Mimo wszystko moda z połowy XX wieku jest zdecydowanie bardziej na co dzień ;)
W rankingach i listach strojów z literatury i filmu, aksamitna suknia Scarlett zawsze plasuje się bardzo wysoko. Jej wyjątkowość nie leży w jej urodzie czy cenie. Suknia jest pewnego rodzaju symbolem i odzwierciedleniem działań i charakteru głównej bohaterki. Otóż suknia uszyta jest… z aksamitnej zasłony, jedynego materiału bez dziur, który ostał się w spalonej posiadłości - Tarze. Scarlett, która kochała swój dom rodzinny najbardziej na świecie, postanawia, że zrobi wszystko, aby przywrócić mu dawny blask. W tym celu szyje wytworną suknię, aby uwieść obrzydliwie bogatego Rhetta Butlera i zyskać pieniądze na odbudowę Tary. Oczywiście nie mogła ot tak poprosić o pomoc! Nie zniżyła by się do poziomu żebraczki. Musiała wyglądać pięknie, aby uwieść Rhetta. Jednak jej maskarada została odsłonięta poprzez… spracowane i opalone dłonie - niestety, rękawiczek już nie miała.
Co było dalej - przeczytajcie lub koniecznie zobaczcie film z Vivien Leigh i Clarkiem Gable.
A skąd taki wpis?
Parę lat temu trafiłam we wrocławskim sklepie na wyprzedaż tkanin. Mimo, iż sama do szycia mam dwie lewe ręce to nakupiłam sporo materiałów i zawiozłam krawcowej. Jednym z nich był gruby, połyskliwy, ciemnozielony materiał. Powstała z niego sukienka w moim ukochanym new lookowym kroju. Oczywiście w żaden sposób (oprócz koloru) nie przypomina tej z powieści, jednak krawcowa oddając mi gotową sukienkę stwierdziła, że to właściwie taki materiał na zasłony… Skojarzenie było natychmiastowe.
Sukienka jest dość ciężka, szyta z pełnego koła, pięknie się układa. Na specjalne, głównie te jesienno-zimowe okazje. Ostatnio przetańczyłam w niej piękne styczniowe wesele :)
Lokalizacja - Cafe Kattowitz
Fot. Anna Kostorz
Lokalizacja - Cafe Kattowitz
Fot. Anna Kostorz
4 komentarze
Piękna sukienka :)) tak z ciekawości zapytam (bo nigdy nie korzystałam z usług krawcowej) – ile kosztuje samo uszycie sukienki? Mniej więcej? Opłaca się zlecać takie szycie? Z góry dzięki za odpowiedź!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Koszt uszycia to ok. 150 zł, bez materiału. Moim zdaniem warto - masz sukienkę idealnie dopasowana do Ciebie, masz wpływ każdą zaszewkę, długość itd. No i wiesz, że nikt takiej nie będzie miał :)
OdpowiedzUsuńAnnuschko, ten fason pięknie do Ciebie pasuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo Lubię ten film:) Sukienkę masz śliczną i bardzo ładnie w niej wyglądzasz, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń